kiedy ciekawa chciałaś dotknąć pierwszy raz
rozmawialiśmy o zakładaniu konta przeprowadzce
wspólnych wyjazdach do górskiej chatki babci
tylko tam moglibyśmy wspiąć się na wyżyny
dokończyłbym książkę ty zrzuciłabyś parę kilo
i byłaby pewność że nie zmarnujemy czasu
za drugim razem bliżej poznania dwuznaczne
wykręty i stało się leżymy razem na małej sofie
od kilku lat praca ósma – szesnasta i nerwy słabe
wstać wcześnie kupić bułki mleko pies
obowiązkowo dwie kupy i osiem sików sąsiad
hejnał wariacki za sklepem ustawiam zegarek
kolejne zetknięcia przypadkiem jak wyrok
gdy kochanek sześć to mężczyzn dwunastu
czysta matematyka nieczyste zagrania
ktoś wkręcił słoik zamiast klosza na klatce
pierdoleni artyści amatorzy rozrzucania
butelek petów reklamówek i kolorowych gazet
kiedyś spędzałem godziny na półpiętrze
każdą prawie z inną dziewczyną i każda prawie
chciała tam wracać dotykać pamiętam
i jeszcze całowanie na skrzyni od elektryki
żebyś ty umiała tak pieścić jak dawniej ona
mógłbym nawet przynosić pachnące kwiaty
zapytaj gdzie kończy się ta historia
wypisana sprayem na klatkach pamięci
skądś znam te obrazy a ty się uśmiechasz
pożółkłe kartki w kalendarzu na ścianie
nie obchodzimy już świąt one nas nie obchodzą
więc nie dostaję czerwonej kartki wyblakła