Wiersze

Sposób na wiersz

Zdobywać kobiety pisząc wiersze
o budowaniu zamków (na plaży) i rycerzach
walczących ze smokami. Tworzyć
miejsca bezpieczne, ale nie tylko
z pozoru. Gotować wiersze. Być gotowym.
Stawiać babki z piasku, stawiać kino
i colę w McDonalds’ie, zabierać na nasyp
kolejowy i czytać poezję. A potem
czytać kolorowe bluzki białe staniki,
oswajać niepewne usta i pewne sytuacje.
Grą słowną wszystko zamykać w wersach.

A jeśli komuś przyjdzie do głowy
poderwać dziewczynę używając wiersza

niech pamięta –

język prawdziwy
daje dużo więcej możliwości.

Wiersze

14 lutego

jest poważny tak cholernie
poważny jak nigdy ale dziś
nie powie ci jak bardzo
bo to byłoby niespodzianką

patrzysz na niego siedząc na łóżku
z kubkiem w ręku i przygryzasz
wargi robisz nastrój ruchem szyi

i kiedy daje ci kawałek papieru
z papierowym wyznaniem
niepewną ręką pisanym na pewno
oddasz mu się wkrótce
bo cóż innego wam zostanie
jak tylko kochać się

może gdyby zamiast sterty
drukowanych uczuć raz kiedyś
zrobił ci ciepłą kawę
dziękuję że jesteś
przygryzłabyś wargi na zawsze
na zawsze

Muzyka (SUNO AI), Wiersze

To nie to co myślisz, kotku

Z dedykacją dla Izy, 2007

Piosenka dostępna na SoundCloud: Otwórz i posłuchaj

O tej porze mógłbym tańczyć w dyskotece,
ale lepiej pisać jest o tobie wiersze.
Wiesz, że potrafię szybko składać wersy,
cięta riposta albo coś o wiośnie.

Rozpinam guziki i znam takie skróty,
których nie omówi żadna zbawcza książka.
Dobrze sobie radzę na kuchennym blacie,
dobrze ci radziłem, nie zaczynaj wojny.

Umiesz gotować? Tak pysznie wyglądasz,
gdy ci na polikach zakwita rumianek,
gdy rozchylasz usta chciałabyś powiedzieć,
że jestem bezczelny, podły i paskudny.

Lubisz to, dziewczynko, gdy jesteś w uwięzi,
nie myśl jednak sobie, że jestem wybawcą.
Słowa są dla zmysłów, a dłonie dla ciała.
Wolę się zabawić, niż mam kogoś zbawiać.

Po co mi tabletki z czerwoną wisienką
albo drinki mocne w kolorze turkusu.

Lubię kiedy patrzysz dwuznacznie między wersy
wersy są jak źrenice, zawężone pole,
z cyrklem w ręku wymierzę cię całą i nakreślę mapę
nie będzie na niej granic, bo jesteśmy w Schengen.

Na drodze w terenie zabudowanym
(stół, taboret, poręcz łóżka, wiosenne ubrania)
przekroczymy prędkość, lecz zamiast mandatu
wyciągnę kajdanki i wymierzę klapsa
(za czerwone światło ostro przejechane).

Pamiętam tamtej nocy, gdy nie mogłem zasnąć,
pędziłaś mi po głowie prawie jak Kubica.
Gdzieś na ósmej pętli omal nie zemdlałem,
straciłaś panowanie, uderzyłaś w błędnik.

Mógłbym dalej szukać jakichś punktów stycznych,
ale boję się, że jestem już w punkcie przegięcia.
W zbiorze pewnych znaczeń pozlepiane słowa
tworzą niewyraźną, lepką konsystencję.