Z dedykacją dla Izy, 2007
Piosenka dostępna na SoundCloud: Otwórz i posłuchaj
O tej porze mógłbym tańczyć w dyskotece,
ale lepiej pisać jest o tobie wiersze.
Wiesz, że potrafię szybko składać wersy,
cięta riposta albo coś o wiośnie.
Rozpinam guziki i znam takie skróty,
których nie omówi żadna zbawcza książka.
Dobrze sobie radzę na kuchennym blacie,
dobrze ci radziłem, nie zaczynaj wojny.
Umiesz gotować? Tak pysznie wyglądasz,
gdy ci na polikach zakwita rumianek,
gdy rozchylasz usta chciałabyś powiedzieć,
że jestem bezczelny, podły i paskudny.
Lubisz to, dziewczynko, gdy jesteś w uwięzi,
nie myśl jednak sobie, że jestem wybawcą.
Słowa są dla zmysłów, a dłonie dla ciała.
Wolę się zabawić, niż mam kogoś zbawiać.
Po co mi tabletki z czerwoną wisienką
albo drinki mocne w kolorze turkusu.
Lubię kiedy patrzysz dwuznacznie między wersy
wersy są jak źrenice, zawężone pole,
z cyrklem w ręku wymierzę cię całą i nakreślę mapę
nie będzie na niej granic, bo jesteśmy w Schengen.
Na drodze w terenie zabudowanym
(stół, taboret, poręcz łóżka, wiosenne ubrania)
przekroczymy prędkość, lecz zamiast mandatu
wyciągnę kajdanki i wymierzę klapsa
(za czerwone światło ostro przejechane).
Pamiętam tamtej nocy, gdy nie mogłem zasnąć,
pędziłaś mi po głowie prawie jak Kubica.
Gdzieś na ósmej pętli omal nie zemdlałem,
straciłaś panowanie, uderzyłaś w błędnik.
Mógłbym dalej szukać jakichś punktów stycznych,
ale boję się, że jestem już w punkcie przegięcia.
W zbiorze pewnych znaczeń pozlepiane słowa
tworzą niewyraźną, lepką konsystencję.