życie przestało być budzącym się motylem
majową łąkę zastępuje odrapana podłoga
w wilgotnych ścianach mieszkania socjalnego
na niewielkiej wyspie ze sprężynami budzi się mąż
wstawiony jak drzwi po ostatniej bitwie na miecze
zwiastuje burzę z piorunami i ulewne deszcze
(tego wieczora lał ją wielokrotnie)
życie zamknięte w próchniejącej szafie
siedzi w kącie tuląc szmacianą lalkę
próbuje zatrzeć ślady mijających się dni
na spękanych i brudnych szybach twarzy