Wiersze

14 lutego

jest poważny tak cholernie
poważny jak nigdy ale dziś
nie powie ci jak bardzo
bo to byłoby niespodzianką

patrzysz na niego siedząc na łóżku
z kubkiem w ręku i przygryzasz
wargi robisz nastrój ruchem szyi

i kiedy daje ci kawałek papieru
z papierowym wyznaniem
niepewną ręką pisanym na pewno
oddasz mu się wkrótce
bo cóż innego wam zostanie
jak tylko kochać się

może gdyby zamiast sterty
drukowanych uczuć raz kiedyś
zrobił ci ciepłą kawę
dziękuję że jesteś
przygryzłabyś wargi na zawsze
na zawsze

Wiersze

Wyznanie (+audio)

Światło przygaszone. Za oknem śnieg
inspirująco tańczy w powietrzu.
Nie potrafię. Kolejny raz próbuję
napisać wiersz o tobie. Napisać
tobie jak bardzo. Nie potrafię.
Choć gęsto w powietrzu od myśli,
a za oknem ten śnieg tańczy.

Więc będę jak śnieg. Ubiorę cię w białe
słowa i dotyki białe. Nie czytaj
moich wierszy. Czytaj usta i ręce
i słuchaj szeptów jak kroków niepewnych.
Poza wierszem. Poza kartką. Poza.

Wiersze

Don Felipe nie płaci alimentów

To jest miłość, najdroższy. To jest miłość wprost
z brazylijskich seriali. Don Felipe jest gangsterem, a ja
zawsze chciałam być dziewczyną gangstera, misiu.

(Nie pisz schematycznych wierszy, dziewczynko.
Nie używaj ogranych zwrotów, chłopczyku.)

Na kolację filet z wiersza kupiony w dyskoncie spożywczym.
Cała Polska czyta dzieciom, cała wiara zapierdala po markecie.

Lubisz wiersze, malutka? Wiersze bez kości, łagodne i świeże
wiersze na patyku w polewie kakaowej albo podgrzane w mikrofali.

Wiersze kapitana Iglo w złotej panierce, takie na konkurs
o lecie i naszym ulubionym miejscu, kwiatuszku.

(To nie jest dobry wiersz bo autor korzysta
ze znanych motywów reklamowych.)

Na łące rosną wiersze. Na łące wśród traw,
pszczół i ogarniającego nas ciepła, byliśmy
małą cząstką świata, kotku.

Ale tego dnia mieliśmy zacząć nowe życie. Napiszę
o tym następny wiersz. To jest liryka osobista. To jest
liryka odgrzewana. To jest miłość, więc muszę odejść.

I nie zatrzymuj mnie, nie zatrzymuj! Zatrzymam się
w pięćset dwudziestym czwartym odcinku mojego
serialu. Don Felipe nie płaci alimentów.

(ciągle biegasz w moich myślach kochanie, kochanie!)

 

Wiersze

Po-rachunek

Nie tworzę obrazu czytelniczek, chcących zapoznać się
z moimi wierszami. Nawet, jeśli któraś wygląda jak Megan Fox,
tak idealnie ukształtowana na zdjęciach w FHM’ie.

Moje myśli, patrzenie przez okno w tramwaju, zapach
stłumionych podróżnych. Wtedy poezja nie jest idealna,
a mój język zapisany to nie Photoshop, przecież nikt

nie zapłaci za niego siedem tysięcy, a wersji pirackiej
nie ma – chyba, że mnie sklonują. Poza tym narzekam,
zjadam, zasypiam, kupuję w osiedlowych sklepach,

oglądam porno, oddaję mocz, bywam przemęczony, brudny,
nieobecny i ja na nich nie głosowałem, jak niemal wszyscy
napotykani. I po co zbawiać wierszem, lepiej się z nim bawić.

Wiersze

Sceny nocne

Tej nocy to był huragan. Działo się
jak w najlepszych filmach akcji. Tylko bez
powtórek, kaskaderów, make-up’u, premii
za dotrzymanie terminów. Było cięcie, jedno
za drugim, silne, zdecydowane. Krew była
niemal wszędzie. Nie ketchup, wiesz że nie
lubię go używać. Leżałem przy szafie, wspominając
lunapark, bo kręci się wyraźniej coraz:
sufit, ściana, sufit, ściana, trzask i pękło.
Jeszcze drżenie powieki, trzask, po schodach
wbiega sąsiadka, słychać syreny, fale, światło,
widzę błyski, syreny są blisko, krew nie zasycha
na koszuli, bez kaskaderów, huragan, film akcji.
Dogasa, gaśnie światło. Jeszcze tli się iskra
w oku, cięcie. Syreny przywołują mnie.