Wiersze

Pośpieszny

był czwartek albo kolor fioletowy
słowa rzucane pośpiesznie
rozbijały się o szybę naszego kosmosu
szaronijaki i rozmazany krajobraz

nic nie wskazywało, że tego dnia

przytłaczające albo budujące
walec kierowany przez pijanego pracownika
biblioteki naszych umysłów

pamiętam chłodne letnie wieczory
kiedy zamykaliśmy się pod powiekami
niepewnych dotyków w pewnych sytuacjach

nic nie wskazywało, że tego dnia

groteska albo piąta minut dwie
sprawy pośpiesznie kończone
wygasłe zobowiązania i światło
w którym zapisać można tak wiele

wiecznie znikającym atramentem

Muzyka (SUNO AI), Wiersze

Tipsy we dwoje

Piosenka dostępna na SoundCloud: Otwórz i posłuchaj

Pamiętasz spacery brzegiem Bzury albo
dzikie palenie trawy u kuzynów na wsi?
Mogłem zaglądać pod bielutką sukienkę,
lubiłaś chowanego od czasów liceum.

Niedawno poznałaś tego wierszokletę.
Same romansidła i im podobne brednie.
Nie dajesz się podrywać i zakładasz majtki,
a przecież wcześniej to się nie zdarzało.

Nawet, kiedy zimą mróz po pupie szczypał,
nie trzymałaś się zasad, całowałaś w bramie.
Dzisiaj, zamiast puszek piwa miażdżonych trampkami,
rymy niedokładne wciskane do ucha.

Zawiodłaś mnie i kolegów z dzielnicy –
byłaś jak Sprite, dziś jesteś pragnieniem.
Pamiętasz, kto na klatce napisał We Love You
farbą w odcieniu twoich długich włosów?

Wiersze

Sceny nocne

Tej nocy to był huragan. Działo się
jak w najlepszych filmach akcji. Tylko bez
powtórek, kaskaderów, make-up’u, premii
za dotrzymanie terminów. Było cięcie, jedno
za drugim, silne, zdecydowane. Krew była
niemal wszędzie. Nie ketchup, wiesz że nie
lubię go używać. Leżałem przy szafie, wspominając
lunapark, bo kręci się wyraźniej coraz:
sufit, ściana, sufit, ściana, trzask i pękło.
Jeszcze drżenie powieki, trzask, po schodach
wbiega sąsiadka, słychać syreny, fale, światło,
widzę błyski, syreny są blisko, krew nie zasycha
na koszuli, bez kaskaderów, huragan, film akcji.
Dogasa, gaśnie światło. Jeszcze tli się iskra
w oku, cięcie. Syreny przywołują mnie. 

Wiersze

Życzenia z pokoju

Czasami jesteś jak to osiedle. Jak blok huczysz
od plotek. Tego zamknęli, tamtą okradli, pies znowu
sika na klatce. Nierozerwalne motywy. Rozdarte mapy

rzeczywistości. Trzecie piętro. Zupa na gazie. Oni
na gazie. Czasem jęczą, potem jakieś wrzaski. Czasem
wali w drzwi bez opamiętania. Ona nie chce go wpuścić.

Gdyby tak jebło kiedyś porządnie. Zostałyby po nich
niedopałki rozsypane na półpiętrze. Skłębione myśli,
dym papierosowy niesiony melodią disco polo.

Wiersze

Po-rachunek

Nie tworzę obrazu czytelniczek, chcących zapoznać się
z moimi wierszami. Nawet, jeśli któraś wygląda jak Megan Fox,
tak idealnie ukształtowana na zdjęciach w FHM’ie.

Moje myśli, patrzenie przez okno w tramwaju, zapach
stłumionych podróżnych. Wtedy poezja nie jest idealna,
a mój język zapisany to nie Photoshop, przecież nikt

nie zapłaci za niego siedem tysięcy, a wersji pirackiej
nie ma – chyba, że mnie sklonują. Poza tym narzekam,
zjadam, zasypiam, kupuję w osiedlowych sklepach,

oglądam porno, oddaję mocz, bywam przemęczony, brudny,
nieobecny i ja na nich nie głosowałem, jak niemal wszyscy
napotykani. I po co zbawiać wierszem, lepiej się z nim bawić.

Muzyka (SUNO AI), Wiersze

Alfabeton

Piosenka dostępna na SoundCloud: Otwórz i posłuchaj

nie jestem poetą bo czasami chodzę
w dresie i siedzę pod blokiem na ławce
nie mam prawa ale mam jazdy i lubię
rozbierać kobiety używając języka
znanego nie tylko w kręgach moich fanek

gdy na konkursie czytam wiersz
jakbym czytał na klatce Marzenie
rozumiem że nie jestem poetą
bo cholernie brak mi liryzmu i ciepła

a ona siedzi w kącie niepozorna
wsłuchana w odpływy i przypływy fal
mojego głosu

a ona siedzi w kącie nie jestem poetą
a ona zabiera mnie do domu otwiera okno
kochamy się zaciekle do ostatniej kropli
aż wiatr za oknem przeleciał billboardy
szumią o tym drzewa zdradzone

Muzyka (SUNO AI), Wiersze

Przesiadka

Piosenka dostępna na SoundCloud: Otwórz i posłuchaj

kilka wersów wiersza zapisanych w drodze
wybrzuszone słowa jak skorupka żółwia

butelka porzucona po winie w przedziale
pociągu relacji zgubnych lecz potrzebnych

tanie linie emocji naciągnięte jak struny
twój głos coraz dalej zanika w słuchawce

rozświetlone ulice pocałunek w bramie
wiele więcej myśli roztartych jak szminka

na wymiętą kartkę spada resztka wczoraj
zgubiona gdzieś na plantach znaleziona w głowie

zdania układane w przestrzeni wagonu
skrzypiącego łóżka obrazu za oknem

głoski plączą język jeśli jesteś będę
wersem wydrapanym kawałkiem wszechświata

Wiersze

Don Felipe nie płaci alimentów

To jest miłość, najdroższy. To jest miłość wprost
z brazylijskich seriali. Don Felipe jest gangsterem, a ja
zawsze chciałam być dziewczyną gangstera, misiu.

(Nie pisz schematycznych wierszy, dziewczynko.
Nie używaj ogranych zwrotów, chłopczyku.)

Na kolację filet z wiersza kupiony w dyskoncie spożywczym.
Cała Polska czyta dzieciom, cała wiara zapierdala po markecie.

Lubisz wiersze, malutka? Wiersze bez kości, łagodne i świeże
wiersze na patyku w polewie kakaowej albo podgrzane w mikrofali.

Wiersze kapitana Iglo w złotej panierce, takie na konkurs
o lecie i naszym ulubionym miejscu, kwiatuszku.

(To nie jest dobry wiersz bo autor korzysta
ze znanych motywów reklamowych.)

Na łące rosną wiersze. Na łące wśród traw,
pszczół i ogarniającego nas ciepła, byliśmy
małą cząstką świata, kotku.

Ale tego dnia mieliśmy zacząć nowe życie. Napiszę
o tym następny wiersz. To jest liryka osobista. To jest
liryka odgrzewana. To jest miłość, więc muszę odejść.

I nie zatrzymuj mnie, nie zatrzymuj! Zatrzymam się
w pięćset dwudziestym czwartym odcinku mojego
serialu. Don Felipe nie płaci alimentów.

(ciągle biegasz w moich myślach kochanie, kochanie!)