Wiersze

Michał się stara

Michał sparodiował wiersze pani Krystyny
bywa wulgarny gdy kłębiąca się chmurka
próbuje poderwać biedronkę na zielonym listku

(touch my ass w najlepszym radiu w Sieci
lick my breast jeśli tylko chcesz, kochanie)

a Michał znowu pisze o piciu wódki i jaskółkach
wzlatujących pod dach nieba choć wszyscy wiemy
że jaskółki nie latają tak wysoko

Michał ma wysokie loty i pewnie zdobędzie nagrodę
w turnieju jednego wiersza a później serca
i numery telefonów co najmniej kilku fanek

bo jeśli całe dnie pije się wódkę w wierszach
to musi to być impuls i nawet Jaś skurczysyn
nie zdąży wyjąć i strzelić a Michał owszem

bo jeśli ma się silną wolę (żadnego seksu z fankami)
i wrażliwą duszę artysty (namaluję cię nagą, kotku)
fruwa się nad dziewiczymi lasami zlanymi deszczem

ale nie jak spłoszona ptaszyna nie jak pszczółka
bo to sport tylko dla orłów i nie przeraża wątroba
co dzień rozrywana przez wódkę bo mitycznie odrasta

Wiersze

Wiersz w naturze

poznałem zapach łagodny i świeży nie jestem
poetą jak o mnie mówisz bo wypisuję brzydkie wyrazy
na klatkach schodowych to pewna wariacja
w zielonych oczach niechęć do nowości

zabieram cię na podmiejskie polany wiesz czego chcę
więc wiesz co robić zające spłoszone falujące zboże
trawę masz w ustach odstawiasz teatrzyk
kiedy próbuję zdjąć z ciebie sukienkę

to się nie liczy to się nie liczy zabawmy się
w berka w myszkę i kotka jesteśmy sami
już słupek rtęci skacze do góry czuję się inny
niż choćby wczoraj to czas mnie posuwa taka aluzja

na lewej łopatce ziarenko piasku albo literka
o krągłym brzuszku głaskana wolno odkrywam zwrotki
pełne rumieńców rozsuwam wersy moja poezja
na mokrej trawie dotknij mnie proszę między słowami

Wiersze

Nazywam

Patrzcie, to ten co kobiety rozbiera
wierszami. W gazecie pan redaktor napisał,
że to nowy jakiś. Nowy sport ekstremalny.

On to ma życie, Goździkowa mówiła.
Czyta czasami te wiersze i guziki
od bluzki jak na komendę się rozpinają,
jeden za drugim, taki poetycki efekt Axe.

Sąsiadka spod czwórki słyszała,
siedział z jakąś w pokoju:
nazywam się poeta, rozbieram słowami.

Nazywam się poeta i zdarza mi się
używać rąk i języka, kiedy piszę,
kiedy z kobietami po wersach wędruję,
rewizja osobista, zamieniam je w wiersz.

Wiersze

Linia frontu

nie nazywam się poeta i przestałem
rozbierać kobiety wierszami

granice zostały przekroczone
więc wojna więc guziki
od bluzki muszą na komendę
rozpinać się jeden po drugim
na froncie nocy

nie nazywam się poeta
więc żadnych kompromisów

dziś wiem że w wierszu się toczę
i toczą się ze mną kobiety

poznałem córkę Goździkowej
zdarzyło mi się i użyłem
do granic wyobraźni
przerywany stosunek miałem

granice zostały przerwane
więc wojna poza białą kartką

dzisiejsze średniowiecze
– bitwa bez zabezpieczeń