Powiedzenia i przysłowia

O gustach się nie dyskutuje

Wielokrotnie zdarza się, że ktoś mówiąc „o gustach się nie dyskutuje” próbuje uciąć dyskusję. Pewnie spotykacie się z tym, a może zdarza się wam tak robić. Co mieli na myśli Rzymianie, od których pochodzi to (niezbyt dobrze przetłumaczone) powiedzenie? Co oznacza ono dzisiaj i jak ewoluowało na przestrzeni czasu? 

Według słownika języka polskiego PWN gust to „poczucie piękna, harmonii, elegancji”, a potocznie „styl lub moda”. Natomiast Wielki Słownik Języka Polskiego definiuje gust jako „to, co ktoś lubi i w czym znajduje przyjemność”. Oczywistym jest, że o gustach jako takich się rozmawia.

I tak powiem, Powiedzenia i przysłowia

„Kocha się nie za coś, lecz pomimo wszystko”

Ta modyfikacja słów Jana Twardowskiego wydaje się niezbyt przystawać do realiów, szczególnie dzisiejszych. Czy naprawdę kocha się nie „za coś”?

Raczej oczywiste, że tak nie jest. Te romantyczne i wzniosłe hasła o bezinteresownej miłości i kochaniu są dobre w ckliwych powieściach i wierszach. W rzeczywistości kochamy głównie za coś.

Jakby na to nie patrzeć, tak właśnie jest. Pomyślcie o tym. Czy można kochać pomimo wszystko? Czyli pomimo co? Tylko nie mówcie, że pomimo burz i pomimo łez… niestety, to tak nie działa, choć pewnie bardzo byśmy chcieli. W grę wchodzi wiele czynników – choćby nasze potrzeby, pragnienia, oczekiwania. W przypadku trudnych i ciężkich relacji, jeśli „mimo wszystko” darzymy kogoś uczuciem, to także nie oznacza to automatycznie, że czujemy coś „pomimo wszystko”. Najpewniej jest „coś” co powoduje taki stan rzeczy. I nie zawsze jest to coś pozytywnego.

Wiersze z rymem

Rozkład stanu zgłupienia

Gdy byt ziemski problem sprawia,
trzeba zacząć się obawiać:
czy to kwestia jest psychiki,
może w pracy złe wyniki
albo samochód sąsiada
(ciągle o nim opowiada)
bo to Passat jest B5,
też takiego chce się mieć.
Otoczenie żenujące,
kabareton straszna lipa,
baba z kiosku, która kicha
(zamiast iść wyleczyć katar,
po marketach znowu lata).
Te maseczki, złe nastroje
i społeczne niepokoje.
Złe wybory, 500 plus,
dosyć masz wszystkiego już.

Gdy byt ziemski cię raduje,
kwiatki, chmurki i motylki,
zaraz ktoś użyje szpilki
i balonik ten przekuje!
Ty wkurzony, otrzeźwiony,
nazwij go zwyczajnie: chujem!

Wiersze

Pośpieszny

był czwartek albo kolor fioletowy
słowa rzucane pośpiesznie
rozbijały się o szybę naszego kosmosu
szaronijaki i rozmazany krajobraz

nic nie wskazywało, że tego dnia

przytłaczające albo budujące
walec kierowany przez pijanego pracownika
biblioteki naszych umysłów

pamiętam chłodne letnie wieczory
kiedy zamykaliśmy się pod powiekami
niepewnych dotyków w pewnych sytuacjach

nic nie wskazywało, że tego dnia

groteska albo piąta minut dwie
sprawy pośpiesznie kończone
wygasłe zobowiązania i światło
w którym zapisać można tak wiele

wiecznie znikającym atramentem

Wiersze

Sceny nocne

Tej nocy to był huragan. Działo się
jak w najlepszych filmach akcji. Tylko bez
powtórek, kaskaderów, make-up’u, premii
za dotrzymanie terminów. Było cięcie, jedno
za drugim, silne, zdecydowane. Krew była
niemal wszędzie. Nie ketchup, wiesz że nie
lubię go używać. Leżałem przy szafie, wspominając
lunapark, bo kręci się wyraźniej coraz:
sufit, ściana, sufit, ściana, trzask i pękło.
Jeszcze drżenie powieki, trzask, po schodach
wbiega sąsiadka, słychać syreny, fale, światło,
widzę błyski, syreny są blisko, krew nie zasycha
na koszuli, bez kaskaderów, huragan, film akcji.
Dogasa, gaśnie światło. Jeszcze tli się iskra
w oku, cięcie. Syreny przywołują mnie. 

Wiersze

Przesiadka

kilka wersów wiersza zapisanych w drodze
wybrzuszone słowa jak skorupka żółwia

butelka porzucona po winie w przedziale
pociągu relacji zgubnych lecz potrzebnych

tanie linie emocji naciągnięte jak struny
twój głos coraz dalej zanika w słuchawce

rozświetlone ulice pocałunek w bramie
wiele więcej myśli roztartych jak szminka

na wymiętą kartkę spada resztka wczoraj
zgubiona gdzieś na plantach znaleziona w głowie

zdania układane w przestrzeni wagonu
skrzypiącego łóżka obrazu za oknem

głoski plączą język jeśli jesteś będę
wersem wydrapanym kawałkiem wszechświata

Wiersze

Dom

Gdzieś pomiędzy tym wierszem,
a stacją kolejową wędrówka.

Bordowa sukienka, opalone nogi, długie,
poranne kąpiele. Nasze miejsce neutralne
wyznacza ten dom, stacja, ulica Chopina,
pomazane przystanki. Po coś tu jestem.

Towarowy z węglem. Pomyślałem o tobie.
Cholerna gra w skojarzenia. Nie mam biletu.
Na ustach resztki szminki i okruchy
trzymające się małymi rączkami ubrania.

Wczorajsze myśli są jak dziura w płocie,
zaśnieżone ulice, podróż pustym tramwajem.

Wysiadam na Chopina, zaczęło padać.

Wiersze

Don Felipe nie płaci alimentów

To jest miłość, najdroższy. To jest miłość wprost
z brazylijskich seriali. Don Felipe jest gangsterem, a ja
zawsze chciałam być dziewczyną gangstera, misiu.

(Nie pisz schematycznych wierszy, dziewczynko.
Nie używaj ogranych zwrotów, chłopczyku.)

Na kolację filet z wiersza kupiony w dyskoncie spożywczym.
Cała Polska czyta dzieciom, cała wiara zapierdala po markecie.

Lubisz wiersze, malutka? Wiersze bez kości, łagodne i świeże
wiersze na patyku w polewie kakaowej albo podgrzane w mikrofali.

Wiersze kapitana Iglo w złotej panierce, takie na konkurs
o lecie i naszym ulubionym miejscu, kwiatuszku.

(To nie jest dobry wiersz bo autor korzysta
ze znanych motywów reklamowych.)

Na łące rosną wiersze. Na łące wśród traw,
pszczół i ogarniającego nas ciepła, byliśmy
małą cząstką świata, kotku.

Ale tego dnia mieliśmy zacząć nowe życie. Napiszę
o tym następny wiersz. To jest liryka osobista. To jest
liryka odgrzewana. To jest miłość, więc muszę odejść.

I nie zatrzymuj mnie, nie zatrzymuj! Zatrzymam się
w pięćset dwudziestym czwartym odcinku mojego
serialu. Don Felipe nie płaci alimentów.

(ciągle biegasz w moich myślach kochanie, kochanie!)