Wiersze, Wiersze z rymem

Nie-świadomość

Rozdeptałaś dziś mój sen,
a ten sen ochlapał cię.
Może mi się tylko śniło,
może to nie byłaś ty.

We śnie byłem twoim psem.
We śnie byłem twoim snem.
W nim gładziłaś moją łapę,
w nim gładziłaś moją dłoń.

Trzeba sprzątać znów po śnie,
tak jak sprząta się po psie.
We śnie nie chcesz mnie już mieć,
we śnie wiążesz ze mną plany.

Może tylko nam się śniło,
może to jest rzeczywistość.
Rozdeptałaś dzisiaj mnie,
a ja chyba nadal śnię.

Wiersze

Dom

Gdzieś pomiędzy tym wierszem,
a stacją kolejową wędrówka.

Bordowa sukienka, opalone nogi, długie,
poranne kąpiele. Nasze miejsce neutralne
wyznacza ten dom, stacja, ulica Chopina,
pomazane przystanki. Po coś tu jestem.

Towarowy z węglem. Pomyślałem o tobie.
Cholerna gra w skojarzenia. Nie mam biletu.
Na ustach resztki szminki i okruchy
trzymające się małymi rączkami ubrania.

Wczorajsze myśli są jak dziura w płocie,
zaśnieżone ulice, podróż pustym tramwajem.

Wysiadam na Chopina, zaczęło padać.

Wiersze

Don Felipe nie płaci alimentów

To jest miłość, najdroższy. To jest miłość wprost
z brazylijskich seriali. Don Felipe jest gangsterem, a ja
zawsze chciałam być dziewczyną gangstera, misiu.

(Nie pisz schematycznych wierszy, dziewczynko.
Nie używaj ogranych zwrotów, chłopczyku.)

Na kolację filet z wiersza kupiony w dyskoncie spożywczym.
Cała Polska czyta dzieciom, cała wiara zapierdala po markecie.

Lubisz wiersze, malutka? Wiersze bez kości, łagodne i świeże
wiersze na patyku w polewie kakaowej albo podgrzane w mikrofali.

Wiersze kapitana Iglo w złotej panierce, takie na konkurs
o lecie i naszym ulubionym miejscu, kwiatuszku.

(To nie jest dobry wiersz bo autor korzysta
ze znanych motywów reklamowych.)

Na łące rosną wiersze. Na łące wśród traw,
pszczół i ogarniającego nas ciepła, byliśmy
małą cząstką świata, kotku.

Ale tego dnia mieliśmy zacząć nowe życie. Napiszę
o tym następny wiersz. To jest liryka osobista. To jest
liryka odgrzewana. To jest miłość, więc muszę odejść.

I nie zatrzymuj mnie, nie zatrzymuj! Zatrzymam się
w pięćset dwudziestym czwartym odcinku mojego
serialu. Don Felipe nie płaci alimentów.

(ciągle biegasz w moich myślach kochanie, kochanie!)

 

Wiersze

Po-rachunek

Nie tworzę obrazu czytelniczek, chcących zapoznać się
z moimi wierszami. Nawet, jeśli któraś wygląda jak Megan Fox,
tak idealnie ukształtowana na zdjęciach w FHM’ie.

Moje myśli, patrzenie przez okno w tramwaju, zapach
stłumionych podróżnych. Wtedy poezja nie jest idealna,
a mój język zapisany to nie Photoshop, przecież nikt

nie zapłaci za niego siedem tysięcy, a wersji pirackiej
nie ma – chyba, że mnie sklonują. Poza tym narzekam,
zjadam, zasypiam, kupuję w osiedlowych sklepach,

oglądam porno, oddaję mocz, bywam przemęczony, brudny,
nieobecny i ja na nich nie głosowałem, jak niemal wszyscy
napotykani. I po co zbawiać wierszem, lepiej się z nim bawić.

Wiersze

Alfabeton

nie jestem poetą bo czasami chodzę
w dresie i siedzę pod blokiem na ławce
nie mam prawa ale mam jazdy i lubię
rozbierać kobiety używając języka
znanego nie tylko w kręgach moich fanek

gdy na konkursie czytam wiersz
jakbym czytał na klatce Marzenie
rozumiem że nie jestem poetą
bo cholernie brak mi liryzmu i ciepła

a ona siedzi w kącie niepozorna
wsłuchana w odpływy i przypływy fal
mojego głosu

a ona siedzi w kącie nie jestem poetą
a ona zabiera mnie do domu otwiera okno
kochamy się zaciekle do ostatniej kropli
aż wiatr za oknem przeleciał billboardy
szumią o tym drzewa zdradzone

Wiersze

Tipsy we dwoje

Pamiętasz spacery brzegiem Bzury albo
dzikie palenie trawy u kuzynów na wsi?
Mogłem zaglądać pod bielutką sukienkę,
lubiłaś chowanego od czasów liceum.

Niedawno poznałaś tego wierszokletę.
Same romansidła i im podobne brednie.
Nie dajesz się podrywać i zakładasz majtki,
a przecież wcześniej to się nie zdarzało.

Nawet, kiedy zimą mróz po pupie szczypał,
nie trzymałaś się zasad, całowałaś w bramie.
Dzisiaj, zamiast puszek piwa miażdżonych trampkami,
rymy niedokładne wciskane do ucha.

Zawiodłaś mnie i kolegów z dzielnicy –
byłaś jak Sprite, dziś jesteś pragnieniem.
Pamiętasz, kto na klatce napisał We Love You
farbą w odcieniu twoich długich włosów?

Wiersze

Matematyka z języczkiem

Uczę cię matematyki i pisania wierszy,
taki mix na wiosnę, bo w prezencie
darmowy numerek przez parę miesięcy.

Dzisiaj funkcja stała, ale ręce mi opadły,
więc oddaliśmy się dzieleniu bez reszty.
Mogę powiedzieć, że jesteś bardzo dzielna.

Później napisałaś o mnie wiersz
i miałaś sen niespokojny – byłem poetą,
błądziłem w polu pod wykresem i była

kartka zapisana całkami, a przecież
nigdy o żadnych całkach nie słyszałaś,
a ja nigdy nie uważałem się za poetę.

Wykręciliśmy niezły numerek,
granica od zera do nieskończoności
na biurku twojego ojca
jak pospieszny pociąg.

Wiersze

Klatka z codzienności

kiedy ciekawa chciałaś dotknąć pierwszy raz
rozmawialiśmy o zakładaniu konta przeprowadzce
wspólnych wyjazdach do górskiej chatki babci

tylko tam moglibyśmy wspiąć się na wyżyny
dokończyłbym książkę ty zrzuciłabyś parę kilo
i byłaby pewność że nie zmarnujemy czasu

za drugim razem bliżej poznania dwuznaczne
wykręty i stało się leżymy razem na małej sofie
od kilku lat praca ósma – szesnasta i nerwy słabe

wstać wcześnie kupić bułki mleko pies
obowiązkowo dwie kupy i osiem sików sąsiad
hejnał wariacki za sklepem ustawiam zegarek

kolejne zetknięcia przypadkiem jak wyrok
gdy kochanek sześć to mężczyzn dwunastu
czysta matematyka nieczyste zagrania

ktoś wkręcił słoik zamiast klosza na klatce
pierdoleni artyści amatorzy rozrzucania
butelek petów reklamówek i kolorowych gazet

kiedyś spędzałem godziny na półpiętrze
każdą prawie z inną dziewczyną i każda prawie
chciała tam wracać dotykać pamiętam

i jeszcze całowanie na skrzyni od elektryki
żebyś ty umiała tak pieścić jak dawniej ona
mógłbym nawet przynosić pachnące kwiaty

zapytaj gdzie kończy się ta historia
wypisana sprayem na klatkach pamięci
skądś znam te obrazy a ty się uśmiechasz

pożółkłe kartki w kalendarzu na ścianie
nie obchodzimy już świąt one nas nie obchodzą
więc nie dostaję czerwonej kartki wyblakła