Wiersze

Alfabeton

nie jestem poetą bo czasami chodzę
w dresie i siedzę pod blokiem na ławce
nie mam prawa ale mam jazdy i lubię
rozbierać kobiety używając języka
znanego nie tylko w kręgach moich fanek

gdy na konkursie czytam wiersz
jakbym czytał na klatce Marzenie
rozumiem że nie jestem poetą
bo cholernie brak mi liryzmu i ciepła

a ona siedzi w kącie niepozorna
wsłuchana w odpływy i przypływy fal
mojego głosu

a ona siedzi w kącie nie jestem poetą
a ona zabiera mnie do domu otwiera okno
kochamy się zaciekle do ostatniej kropli
aż wiatr za oknem przeleciał billboardy
szumią o tym drzewa zdradzone

Wiersze

Matematyka z języczkiem

Uczę cię matematyki i pisania wierszy,
taki mix na wiosnę, bo w prezencie
darmowy numerek przez parę miesięcy.

Dzisiaj funkcja stała, ale ręce mi opadły,
więc oddaliśmy się dzieleniu bez reszty.
Mogę powiedzieć, że jesteś bardzo dzielna.

Później napisałaś o mnie wiersz
i miałaś sen niespokojny – byłem poetą,
błądziłem w polu pod wykresem i była

kartka zapisana całkami, a przecież
nigdy o żadnych całkach nie słyszałaś,
a ja nigdy nie uważałem się za poetę.

Wykręciliśmy niezły numerek,
granica od zera do nieskończoności
na biurku twojego ojca
jak pospieszny pociąg.

Wiersze

Seksbomba?

„To” miejsce odwiedziło stado dzikusów,
po nich konnica, wojska rakietowe,
dywizja pancerna i leśne bojówki.

Na koniec saperzy –

to pewnie przez nich masz taką minę.
Choć rozbrojenie dawno ogłoszone,
ciągle zdarzają się niewypały.

Wiersze

Nazywam

Patrzcie, to ten co kobiety rozbiera
wierszami. W gazecie pan redaktor napisał,
że to nowy jakiś. Nowy sport ekstremalny.

On to ma życie, Goździkowa mówiła.
Czyta czasami te wiersze i guziki
od bluzki jak na komendę się rozpinają,
jeden za drugim, taki poetycki efekt Axe.

Sąsiadka spod czwórki słyszała,
siedział z jakąś w pokoju:
nazywam się poeta, rozbieram słowami.

Nazywam się poeta i zdarza mi się
używać rąk i języka, kiedy piszę,
kiedy z kobietami po wersach wędruję,
rewizja osobista, zamieniam je w wiersz.

Wiersze

Linia frontu

nie nazywam się poeta i przestałem
rozbierać kobiety wierszami

granice zostały przekroczone
więc wojna więc guziki
od bluzki muszą na komendę
rozpinać się jeden po drugim
na froncie nocy

nie nazywam się poeta
więc żadnych kompromisów

dziś wiem że w wierszu się toczę
i toczą się ze mną kobiety

poznałem córkę Goździkowej
zdarzyło mi się i użyłem
do granic wyobraźni
przerywany stosunek miałem

granice zostały przerwane
więc wojna poza białą kartką

dzisiejsze średniowiecze
– bitwa bez zabezpieczeń

Wiersze

Zdarza mi się

czasami zdarza mi się
opluć kogoś na ulicy

nie wiem jak to się dzieje
idę i pluję

pluję słowem myślą
że głupi idzie

a ja pluję na nich
na was na ciebie

czasami mi się zdarza
i pluję

tylko ona rozumie
idąc ze mną ulicą

do łóżka
zdarza się czasami

czasami myślą
pluję głupi